niedziela, 30 kwietnia 2017

Powrót Bazyliszka

Po bardzo długiej nieobecności czas powrócić. 
Nie będę kłamać, brak mi było czasu. Choć teraz też go niewiele bo aktualne praca w teatrze przed premierą pochłania mój czas nawet 11 godzin dziennie. A do tego jeszcze 5-cio latka w domu.

Nie mniej myślę ze znajdę czas na dodawanie nowych postów bo zamiłowanie do tworzenia czegoś nowego nie minęło. 
Ostatnie moje dzieło to rekonstrukcja małej kukiełki Bazyliszka.

O pomoc poprosiła mnie pani w przedszkolu do którego uczęszcza moja córka. Bazyliszek był w strasznym stanie. A że pracuję w teatrze to prośba skierowana była, by może ktoś by coś z tym zrobił. No tak, ale nikt nie zrobi tego za darmo więc pozostało mi wziąć sprawę w swoje ręce.
To co dostałam wyglądało tak (bez zainstalowanych drutów)
Zabawa małych dzieci w teatrzyk zrobiła swoje


Ułamane rogi, nos, język i pyszczek. Zainstalowane druty to już moja ingerencja. Jest to konstrukcja wzmacniająca. Również to jaki kształt będą miały dolepione elementy. Nie wiem jak wyglądała głowa zanim trafiła w moje ręce.


Ciągle jeszcze nie wiedziałam jak dalej zabrać się za pracę i jakiego materiału użyć by całość była stabilna i sytuacja się nie powtórzyła. 


 Oglądając buźkę byłam przekonana że wykonana jest z gliny lub podobnej masy. 

Wybrałam się na modelatornię w teatrze by skonsultować czym najlepiej odtworzyć brakujące elementy. Okazało się ze głowa wykonana została z tzw. puchatka. 
Bardzo fajna masa bo po wyschnięciu można ją przycinać nożykiem. Ktoś popełnił błąd że wcześniej nie zrobił konstrukcji z drutu która by trzymała wszystkie elementy i byłaby bardziej stabilna. 



 
Dziewczyny na modelatorni dały mi kawałek modeliny technicznej. Wykonanie małych otworków nie było trudne. Wkręcenie drutów też. Teraz tylko dolepienie elementów z modeliny przypominające to co chciałam osiągnąć. No i oczywiście utwardzenie modeliny :) Ugotowanie głowy we wrzątku pod różnym  kątem by nie gotować całej głowy. Przy okazji odkleiły się inne materiałowe elementy i ujawniły że piuropusz na głowie miał zasłonić ułamane rogi bazyliszka.




 Tak wygląda głowa już po odpowiednim nadaniu kształtu wszystkim doklejonym elementom. Jak widać w niektórych miejscach modelina się wykruszyła ale te ubytki uzupełniłam masą ceramiczną samo-wysychającą. 

Pozostało malowanie. 
Użyłam farbek akrylowych.


















Doklejenie i odrestaurowanie szmacianych elementów. Nowy piuropusz na brakujące rogi. I błyszczące oczy z jablonexu

Chyba znamy legendę o Bazyliszku jak swoim wzrokiem wszystko zamieniał w kamień. 





Efekt końcowy.










czwartek, 29 sierpnia 2013

Poducha pełna kwiatów, w stylu retro...




Nowe wyzwanie.... w necie znalazłam ciekawy wzór na szydełko. Kwiatek 3D - (bardzo modna i na czasie nazwa dla trójwymiarowego splotu szydełkowego). Kwiat trochę przeze mnie zmodyfikowany wrobiony jest w kwadrat. 
Więc wzór na poduszkę idealny i prosty.


Z początku pomysł był na letnią torebkę. Bawełna jednak ma luźny skręt i jest mięciutka. Poducha będzie delikatna i miła do przytulenia głowy. 
Myślę że materiału wystarczy mi na dwie sztuki. Potem pozostanie jeszcze uszycie poszewki w którą wrobiona zostanie robótka.
Kwiatków powoli przybywa. Sama jestem ciekawa efektu końcowego.


W miarę postępu prac będę zamieszczać kolejne zdjęcia.

środa, 28 sierpnia 2013

Na jesienne wiatry




   Nie da się nie zauważyć że dzień coraz krótszy, lato powoli przemija i przyjdzie nam znów przywitać się z jesienią.


 Czeka nas słota a może piękne babie lato. Niemniej jednak lepiej być przygotowanym na niespodzianki natury :) 
W zeszłym roku na chłodniejsze spacery szybko musiałam przygotować moją dziewczynkę. Szalik musiał być mięciutki i kolorem zgrać się z aurą Mili. 

Delikatny wrzosowy odcień fioletu.





Wzór bardzo prosty i z mięciutkiej anilany z dodatkiem wełny na grubszym szydełku powstawał raz dwa. 



Kolejny szary na zamówienie dla siostry :) 
Kolor na życzenie.




wtorek, 11 czerwca 2013

Lawendowe, szydełkowe sukieneczki





Tę wdzięczną sukieneczkę wykonałam na podstawie innej sukienki którą latem nosiła córeczka mojej koleżanki. Sukieneczka jest na roczną dziewczynkę, ale Maja mając 3 latka nosiła ją jako tunikę do białych leginsów.
I to mi się właśnie w niej spodobało że można z niej wyrastać bardzo długo.




 
Obecnie mamy bardzo duży wybór kolorów bawełny na rynku więc możemy się wykazać i stworzyć małe dzieło. A jak widać sukieneczka może posłużyć na dwa - trzy sezony letnie.



Wyzwaniem dla mnie było skopiowanie wzoru. Musiałam go odtworzyć na podstawie już gotowego wyrobu. Nie miałam schematu. 
Nie wiedziałam jaki będzie efekt, tym bardziej że sukieneczka jest w kształcie delikatnego trapezu.
Miałam bardzo duże obawy i zastanawiałam się czy nie będę musiała improwizować.
Ale udało się. Druga, ciemniejsza dla Mai już czteroletniej :)


Sukieneczka powstawała kiedy Mili była jeszcze w brzuszku - i 16 miesięcy później
I tak lawendowe ażurki doczekały się swojej premiery.


piątek, 7 czerwca 2013

Koronkowe kolanówki, za kolanówki

         
                      Te przepiękne kolanówki dostrzegłam na Stylowi.pl . Z góry podkreślam że zdjęcia są wykopane z netu, opis i schemat również.  Ktoś umieścił zdjęcie, nietrudno dostrzec że to ręczna robótka. Aż chce się takie mieć. 

No tak, tylko że samo zdjęcie nic nie da. Ale skoro w necie pojawiło się zdjęcie to schemat też gdzieś musi być. 
Ja się łatwo nie poddaję i zawsze znajdę to czego szukam. Łatwo poszło - schemat się znalazł. Niestety w języku rosyjskim. Ale jeżeli któraś z Was jest biegła w sztuce dziergania na drutach to wystarczy sam schemat i jako pomoc zdjęcie. 

Muszę przyznać że ja wiele razy się sugerowałam zdjęciem i schematem. W wielu przypadkach opisy prac są tak zredagowane że zrozumiałe są tylko dla samego autora. 

Myślę że rozwikłanie schematu i wykonanie kolanówek zajmie trochę czasu, ale efekt końcowy wynagrodzi trud wykonania.
Jeżeli znajdzie się ktoś chętny do wykonania, to gorąco zachęcam. Myślę że i ja się kiedyś skuszę na ich wykonanie.