Gusia swoje wygodne miejsce do relaksu miała w przedpokoju. Z tąd wszystko można dokładnie obserwować co dzieje się w każdej części mieszkania i to z jakiej wygodnej pozycji. Kotka jednak nie była łaskawa dla swojego mebelka, a może chciała go zaznaczyć że to jej i basta.
Myślę że to jednak jej skłonność do gryzienia wszystkiego i wszystkich wzięła górę. Dostało sie również stolikowi. Mimo że został straszliwie przez Gusię okaleczony nadal spełniał swoją rolę aż do momentu kiedy Gusia musiała się z nami pożegnać. Kotki już z nami nie ma ale stolika żal wyrzucać. Solidne lite sosnowe drewno.
Trochę czasu i czułości i będzie jak nowy. Może nawet ładniejszy.... nie taki surowy.
Jeszcze jedna wada , nieprzewidziane wzory natury. Taki urok kupowania mebli w Ikea. Wszystko ładnie zapakowane, dostępne od ręki.
Niespodzianki to już w domu.
Zaczełam od nałożenia szpachli. Tym razem akrylowej. Powinna być drewnopodobna stosownie do drewna. Jednak stoliczek pokryty będzie białą bejcą kryjącą więc tu akryl (biały) jest jak najbardziej na miejscu. Tym bardziej że jest elastyczny.
Blat stolika pokryłam całkowicie by pozbyć się wszelkich nierówności. Tu będzie to bardzo istotne.
Po oszlifowaniu drobnym papierem widać jakie nierówności zostały zamaskowane.
Trochę jednak tego było a zależy mi by balat był gładki.
Blat będzie się trochę wyróżniał się od reszty. Tu zastosuję technikę decoupage. Wykorzystałam do tego papier ryżowy z subtelnym wzorem.
Dość bogaty asortyment potrzebny do wykonania tej techniki ma Empik. A na pewno podstawowe i niezbędne materiały dostępne dla każdego.
Jeśli chodzi o wzory papierów to przydałoby się jeszcze kilka stolików do zrobienia. Naprawdę jest w czym wybierać.
Jedna sztuka papieru ryżowego pokryła cały blat i boki.
Na zdjęciu pokazałam tylko fragment wykonywanego naklejania papieru. Jednak pokrycie całego blatu jednym kawałkiem wymaga nie lada akrobacji. Papier ryżowy po konfrontacji z wodnym klejem bardzo namięka i się rozciąga, trzeba działać szybko i bardzo dokładnie by nie porobiły się fałdki. Naprawdę to wymagało nie lada wyczynu. Sama byłam zaskoczona i zmuszona do jak najszybszego zakończenia tego etapu. Nie było czasu na zdjęcia.
Tu też dwukrotne malowanie.
Nałożenie akrylu przed przystąpieniem do naklejania motywu sprawiło że wzór na blacie nie jest zakłócony naturalnym charakterem sosnowego drewna.
O to mi chodziło.
Efekt końcowy jest taki że stolik dostał swoje drugie życie i szansę na swoje być albo nie być i służy mi jako stolik nocny.
Myślę że każda ze stron jest bardzo zadowolona z metamorfozy.










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz