czwartek, 21 lutego 2013

Tak się zaczęło

Koniec lutego tuż, tuż a śnieg sypie i sypie. Mnie już tęskno do wiosny.
Będzie artystycznie, to mnie nakręca i inspiruje do tworzenia nowych rzeczy. Sporo ich było w moim życiu, ale jakoś nie było okazji by się z nimi dzielić z innymi, nie licząc z najbliższymi. A jeszcze wcześniej nie było internetu. 
Może to stanie się inspiracja dla innych.

Zaczynałam wcześnie, jeszcze jak byłam nastolatką.
U cioci podejrzałam robótkę z haftem Richelieu. I też tak chciałam umieć. Dokończyłam cioci resztę serwetek z kompletu jaki sobie robiła. Bo najfajniejsze było wycinanie wzoru na końcu. :) 

A później to już ciąg dalszy. Sięgnęłam po szydełko, druty, igłę. To mnie odpręża i relaksuje. Niewiele osób jest w stanie to zrozumieć. 
Teraz jako pracownik Teatru Wielkiego spełniam się artystycznie szyjąc kostiumy dla artystek baletu i opery.
A przy okazji w wolnej chwili realizując swoje pomysły .
Mając dobry warsztat maszynowy jest pole do popisu. 
Zdjęcie w czołówce jest również pracą wykonaną przy premierze "Tristana".
Oprawa graficzna zdjęć to również moja pasja, kiedyś praca.    






  Zmyślą o zimie, a nasze zimy bywają srogie, zrobiłam sobie komplet - szalik z czapką. Wełny poszło niemało, bo około 0,5 kg. Może ciut więcej.

 

 Tutaj jeszcze szaliczek jest w trakcie pracy.

 

 





  Już gotowy komplet. Wykończenia zrobiłam szydełkiem. Motyw rozgryzłam wykonując sukieneczkę dla córeczki i tak mi się spodobał że korzystam z niego przy wykończeniach różnych robótek. Jest bardzo uniwersalny.
Włóczka której użyłam to Trachtenwolle Wool Blend - 63% wełny i 37% akrylu. Szalik jest ciepły ale nie drapie.

   

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz